„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Fot. Tambako the Jaguar, Flickr w ogólnodostępnym archiwum
9 września 2016
Wczoraj w tramwaju nr 22, który spokojnie dowozi mnie co dzień do pracy pobito mojego promotora profesora Jerzego Kochanowskiego. Pobito go bo wraz ze swoim znajomym profesorem uniwersytetu w Jenie rozmawiał po niemiecku. Nie spodobało się to jadącemu z nimi pasażerowi. W odpowiedzi na pytanie „Dlaczego mam nie mówić po niemiecku?” wstał i pobił.
Człowiek słyszy i nie wierzy. Ale jak to? W Warszawie? W Polsce? Zostać pobitym za mówienie po niemiecku? W 2016 roku? Jak to jest w ogóle możliwe. Ale jest. Tak po prostu. Zmieniło się, przesunęło, puściła tama. Ludzie już nie gryzą się w język, wręcz przeciwnie z dumą na piersi i w pięści robią to przed czym rok, dwa lata temu, pięć lat temu by się powstrzymali. Bo czują, że oto nadszedł ich czas. Czas kiedy nagle czynem patriotycznym staje się pobicie profesora. Są tak bardzo wbrew i tacy dzielni. Czują że ich czas.
Bo to jest taki czas. Takie już wcale nie ciche przyzwolenie. Na przemoc. Na budzenie uśpionych demonów. Czasy się zmieniły, rząd nie karze, nie gani, tylko podsyca. Albo milczy. I niby wszystko jest jak było, tylko że nie jest.
Wiadomo, że kogoś w końcu pobiją. Nie przypuszczałam że to będzie tak blisko. Tak bezsensu (choć przecież zawsze jest bezsensu). Tak strasznie głupio. A teraz będzie się człowiek jednak trochę rozglądał, trochę zastanawiał. Tylko bać się jeszcze nie można, bo jak człowiek się boi to milczy a we mnie – i mam nadzieję w was – budzi się coraz bardziej potrzeba mówienia. Bo jak człowiek milczy to wokół niego ludzie czują się coraz silniejsi, coraz pewniejsi, coraz bardziej w prawie. Więc mówcie, pokazujcie, przekazujcie. Bo… NIE.
Najnowsze komentarze